Niezrozumiałość pokoleń ?

Posted: 2 lipca 2009 in 1981 - 1989 Fakty, Kielce, NSZZ "Solidarność", Transformacja
Tagi:

I to by było chyba tyle w tym temacie.

Szuan napisał kilka zdań „pretensji”, że nie ma ani jak i gdzie zdobywać wiedzy o polityce, o „Solidarności” itp. skierowanej nie do swoich rodziców, nauczycieli tylko do „starszych” piszących buńczucznie lub bełkotliwie w BM24.
Zanim spróbuję się „usprawiedliwić” oświadczam mu, że jak tylko zorganizuje grupę młodych, będę do dyspozycji, mogę nawet spotykać się w parku – gdyby były trudności z wynajęciem salki lub wiaty.
Bez fałszywej skromności czuję się na siłach opowiadać – wyjaśniać wszystko o „Solidarności” i nieco więcej. Jeśli chodzi o moje pisanie w formie bełkotu, nic na to nie poradzę,wielokrotnie zaznaczałem, że mam obiekcje co do pisania, ponieważ właściwie jestem po podstawówce, ( zawodówka się nie liczy ) jedynie przyzwoite oceny miałem z chemii i historii.

Nie miejsce tu na opisywanie ( w tej chwili ) decyzji o emigracji, nie było mnie 21 lat, wróciłem najszybciej jak tylko mogłem, tylko z własnej woli,aby nie być emigrantem „ekonomicznym”, którym byłem 10 lat, bo nie miałem gdzie się podziać po powrocie.

Mieszkanie musiałem oddać „władzy” to był jeden z warunków wyjazdu, jak się teraz okazało nigdy tam nie mieszkałem, wszelkie ślady w spółdzielni „Świętokrzyskiej” zostały usunięte. Gdybym wiedział, że żona i najmłodsza córka nigdy nie dołączy do mnie, to powrócił bym 10 lat wcześniej w 1993 roku. Byłem przekonany, że wiedza o „Solidarności” jest powszechna, tylko jeszcze nie mogąca się przebić przez „grubą kreskę” i usilne blokowanie tej wiedzy przez neo-Solidarność.
Sam fakt, że do „Solidarności” należał prawie cały Naród, tylko umacniał mnie w tym przekonaniu, to coś takiego jakby dziś skuteczne ukryto, że istnieje Internet, mimo, że daleko mu do takiej powszechności jaką była „Solidarność” w latach 1980/81.

Mniemałem, że to pewniak, aż wysłuchałem „narracji” jak to się ostatnio modnie nazywa, sędziego Jerzego Stępnia na obchodach 25-ej rocznicy NSZZ „Solidarność”, w pełnej sali kieleckiego KCK ( Kieleckie Centrum Kultury ) publicznie !
Bez żenady i wstydu o „historii” kieleckiej „Solidarności”.
Kilka osób mnie rozpoznało, jakaś kobieta nawet dość głośno mówiła: Panie Mirku, niech pan coś powie, tak nie można, niech pan zabierze głos! Nawet gdyby mi pozwolono „zabrać głos” nie jestem przekonany, czy mógłbym powiedzieć z sensem, tak byłem „zdumiony”. Wcześniej docierały do mnie jakieś niesamowite „narracje” ale brałem to za zwykłe plotki.
Od tego momentu zacząłem „sprawdzać” co naprawdę ludzie wiedzą o „pannie „S””, wyniki tego „sprawdzania” były szokujące, nie do uwierzenia! Raptem, wszelkie plany i moje zamiary na najbliższy okres mojego powrotu legły w gruzach.
Okazało się, że „wstydliwy” zamiar napisania wspomnień, z okresu „wolności 80/81’” głównie na potrzeby rodzinne, w perspektywie dalszej na „emeryturze” wymaga korekty.
Trzeba pisać teraz, póki żyją naoczni świadkowie, uczestnicy, i nie dla rodziny,tylko dla szerszego czytelnika.
Jako osoba „nieuprawniona” do pisania poszukiwałem wśród dawnych działaczy, mających przynajmniej teoretyczne większe możliwości pisarskie, już gotowych opracowań, lub przynajmniej gromadzonych materiałów i prac przygotowawczych w tym zakresie. Nic nie znalazłem, wszyscy chwalili mój zamiar, ale sami „umywali” ręce, odsyłali mnie do innych, i tak w kółko Macieju.
Te „poszukiwania” i sprawdzanie wiedzy o „S” dały mi ogląd stanu myśli szerszych kręgów dawnych działaczy i ludzi niezwiązanych bezpośrednio z „S”. Obraz wyłaniał się taki, że nie ma żadnej „siły”, która mogłaby ich wyrwać ze stanu „marazmu, zwątpienia, totalnej olewki” ,było też sporo takich, którzy nie kryli nienawiści do całego tego PRL-u nr2 łącznie z PiSem i prezydentem!
Nie rozmawiałem z tysiącami, ani setkami, ale z dziesiątkami ludzi, jednak byłymi pracownikami zakładów, których już nie ma i to tych wiodących w mieście. Razem z tymi zakładami straciło pracę skromnie pisząc 50 tyś. pracowników na moją wyobraźnię, co najmniej 80% z nich posiada trwały „uraz” do PRL nr2. Na moje uciążliwe jednak pytania, czy naprawdę nie ma już nikogo, za kim by jednak zdecydowali by się „pójść”, padały nazwiska: Andrzeja Gwiazdy, Ani Walentynowicz czy Kornela Morawieckiego lub innych „nie umoczonych” lokalnych patriotów.
Tak narodziła się moja „idea fiks” o której pisałem w tekście „Nowe Otwarcie” i co dalej”.
Ludzie nie wierzą w najbardziej nawet piękne słowa, programy, idee, konkursy, zapewnienia, opracowania i różne stare czy nowe „otwarcia”, bo to wszystko już było i za każdym razem dostali po „łapach”. Jeszcze się tli jakaś nadzieja i wiara w te kilka nazwisk!
Czy tak trudno jest to zobaczyć ?
Nadzieja, że przyjdą nowi, młodzi i zrobią „porządek” jest z gatunku „pobożnych życzeń” których jest zawsze multum, tylko nigdy się nie sprawdzają! Podkreślam nigdy i nigdzie!!! Obecnie zostało 120. nowych magistrów historii, po ukończeniu kieleckiego Uniwersytetu im. J. Kochanowskiego w Kielcach, dwóch z nich pisało pracę o „S” w regionie,( obaj z ograniczeniem, że nie mogą przekroczyć 70 stron ), a drugi o „podziemiu „S” .
Namówił ich do tego „amerykanista” bo palił go wstyd, a nierasowy nauczyciel historii z tej uczelni !

Pozdrawiam

MirekD.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s