Archiwum dla Czerwiec, 2011

17 luty środa

Dyżurnego miał Dziewięcki, zapisał nasza celę do raportu za leżenie podczas apelu, ponoć całe 2 oddziały 6 i 7 zapisali. Leżałem do 10:30 na spacer nie wyszedłem. Teraz mamy świetlicę, już był Hecio. Nie było starszego-świetlicowego, był młody z radiowęzła, pochodzi ze Skarżyska, siedzi za aferę

piekarniczą, dostał 7 lat. Dałem mu papierosy, porozmawialiśmy. Nie mamy już nic swojego do jedzenia i picia. Nie braliśmy kolacji, Węglarz zrobił kakao z wody, w naszym „ogródeczku” mamy trzy kaktusy! Węglarz zakombinował ze świetlicy. Jurek nadal pisze „instrukcję”. Jest tu tyle różnych „światów” ile jest cel, a tych jest bardzo dużo. Okno celi wychodzi na moje osiedle, widać blok od strony kuchni, na ile

to pomaga a na ile mi przeszkadza, tęsknota się chyba zwiększa przez to! Martwi mnie Mariczka, te jej plamy i niechęć do jedzenia przez Dagmarę. (więcej…)

1 luty poniedziałek

Cela 418. Wstałem wcześnie przed siódmą, postanawiam „rzucić” palenie i zacząć ćwiczyć, odmówić zadaną mi pokutę ( różaniec za żonę i dzieci). Radio ledwo gra, prawie nic nie słychać, pada śnieg i wieje duży wiatr. W celi jest b. zimno, wszyscy mamy katary i jesteśmy przeziębieni. Na spacerniku jest bardzo dużo śniegu, odmawiamy wejścia, domagamy się łopat, dostajemy jedną i kolejno odśnieżamy. Tak to robimy, aby korzyść z naszej pracy była wyłącznie nasza, klawisz się wścieka […] później więźniowie poprawiali nasze odśnieżanie. H. Lis nie wyszedł na spacer, głoduje i jest chory. Zrobiłem chabetę z chleba dla Heńka, ze świetlicowym, to bujda, siedział sam cały dzień, to klawisz nie chciał nas puścić, to ten kutas z Bodzentyna. Świetlica […] dwie godziny, znalazłem 2 ciekawe książki, piliśmy czaj. Mam od biskupa „Nowy Testament” ( „wychowawca” dostarczył), H. Lis dał mu upoważnienie pieniężne, a ja opieprz za „świetlicę” Kolacja: kasza manna. Zmiana bielizny i małe (w celi) pranie.
Nie paliłem cały dzień, to jednak duży koszt, gramy w karty. Czerwoni się chełpią w radiu fiaskiem amerykańskiej TV i programem, ale my wiemy jak było, jutro są widzenia to więcej się dowiemy. Rozmowa z „nowym” do północy.

(więcej…)

Piątek 15 stycznia

Nic szczególnego. Komunikat komendanta: ws. Regulaminu, pewnych odstępstw w sumie dla nas nie istotne, raczej dla nich – usprawniają im „pracę”. Otrzymałem dwa listy od Oli i zaraz odpisałem, napisałem też do komendanta: „ zwracam się do pana o umożliwienie mi otrzymania dodatkowego widzenia w m. styczniu w dniu 26.I.82 r. Prośbę motywuję chorobą żony tj. A.D. Przyczyną choroby było brutalne wtargnięcie organów MO i SB w pamiętną noc z 12/13 grudnia 1981 w celu dokonania aresztowania mojej osoby. Uważam, że żonie należy się rekompensata, chociaż w formie widzenia. Proszę o pozytywne załatwienie mej prośby.” Jest to już moje 5 pismo i na żadne nie otrzymałem odpowiedzi. Spacer od dołu, pogoda piękna, słońce. Zygmunt trzyma nadal. Obiad: kapusta, krupnik, śniadanie i kolacja jak zwykle. Próbowałem „tubę”, ale za krótka, skończyłem czytać, ‘K. w bieli” czytam „Wspomnienia Wojenne”. Od Przema nic nie było, wysłałem gazetę do Ronalda, nie wiem czy dojdzie! Nie musieliśmy wystawiać kostek, może będzie lustracja w AŚ. H.B. choruje znowu na anginę, rozmawialiśmy do 2 w nocy, H. Lis zrobił nóż. Józek otrzymał gazetę.

Sobota 16 styczeń

Piały koguty, szczekały psy różnej maści i beczał baran – wstaliśmy dzisiaj wszyscy rano tj. 6:00, jest już po apelu, teraz jest w „dolnej”. Spacer zaczął się od nas, po trzy cele oraz trwał dość długo, około 40 min. Był wychowawca, zabrał mi pamiątkowy „talon” na paczki, twierdził, że da Olce, ale ja myślę, że to kara za „podpadki”. Byliśmy w końcu u lekarza z H.B., nic ciekawego, tylko tyle, że otrzymałem od Józefa 3-cią lekcję, oraz kalifaktor dał mi proszek do czyszczenia umywalki – zlewu, otrzymałem też T.Z. i spis pięciu cel:

(więcej…)

1 styczeń 1982

Dziś pierwszy dzień – Nowego Roku 1982, były widzenia, miała przyjść Olka, nie wiem, dlaczego nie przyszła. Atmosfera w celi narasta, jak tak dalej pójdzie może być źle. Na śniadanie dodatkowo parówka, ale zimna, obiad: ryż i „podeszwa” *, kolacja coś w rodzaju „barszczu”. Paweł i Heniek mieli widzenie, dostali też paczki (świąteczne). Dręczy.. Mnie ta nieobecność Olki, martwię się jeszcze bardziej. Ustaliliśmy w końcu listę potrzebnych rzeczy w celi. Teraz apel wieczorny, po 8ej dostaniemy wiadomość od 20. Kontakt się urwał z 20. Zrobiliśmy kawał Danielowi z. Książkami, bardzo się – zdenerwował, wyklinał i rozrzucał książki. Paweł opowiadał nam o podróży po NRF. Nie mogłem spać, Felek chrapał jak bawół a ponadto myślałem o Oli i dzieciach. Bardzo jestem nerwowy, sprzeczki w celi się potęgują. Na apel nie wstaliśmy w 5-ciu, Kultura bił kluczami o drzwi i wymyślał nam. Śniadanie ,to co zwykle, dobrze, że mamy zapasy z paczek. Na spacerze widzieliśmy dziewczyny. Z Krakowa i z Kielc. (więcej…)

25 grudzień 1981

Miałem widzenie. Olka bardzo przeżywa i to mnie bardzo martwi, dobrze, że dzieci zdrowe, musze jakoś ją pocieszyć. Po moim widzeniu poszedł Przemo, dostałem paczkę. Listu nie było, była tylko koperta, papierosów też nie było, chyba kradną. Martwi mnie też Dagmara, dziecko – może za silne przeżycie. Na obiad rosół z kluskami, sztuka „mięsa”, ryż jak ziemniaki i sos. A teraz ja – Przemo: jest dobrze i nikt już nas nie oszuka: były widzenia i znamy treść wolności. Oszukają nas, tylko są na przepustkach, w domach, oczywiście chodzi tu HPi.
Na kolację zrobiliśmy sobie ucztę świąteczną, dali nam gorącą wodę i naparzyliśmy herbaty, E. zrobił nam smoły. Dostaliśmy też wiadomość od Węglarza, długo nie mogliśmy zasnąć, graliśmy w 20 pytań, rozmawialiśmy długo w nocy z  Marianem Śl. (była kłótnia o palenie) Rano wstałem tuż przed śniadaniem, nie wstawałem na apel. Padał śnieg cały dzień. Na śniadanie był placek (dodatkowo, taki jak w wojsku)
Na spacerze biegałem, jesteśmy bardzo osłabieni. J. i Janusz rozmawiał z kobietami – pozdrowienia od i dla Białej od Przema. Na obiad krupnik, makaron, kotlet „mielony” Widzenie mieli: M. Śledź i S. Chamera, było ich tylko 4-ch. Po obiedzie miła niespodzianka – msza święta w cztery oddziały! Niezapomniane wrażenia! Komunia zbiorowa! śpiewaliśmy tak aż mury trzeszczały, kalifaktorzy i straż stali wyżej odgrodzeni siatką. Są kumple z Radomia 47, na siódmym oddziale, Jacka i Zygmunta wywieźli 21-go. Składaliśmy sobie wzajemnie życzenia, był płacz! Mamy wiadomości z zewnątrz, Walezy miał zawał, Zbyszek jest na wolności, na terenie kraju. Paweł i Chamera dostali paczkę, były dwie gry i trzy paczki „klubowych”. Jutro niedziela.


Ozdoby choinkowe wykonane z chleba więziennego

(więcej…)