Witam serdecznie wszystkich Znajomych i Przyjaciół!
Po długiej niebytności w sieci nagromadziło się tak wiele spraw, że nie bardzo wiem, od czego zacząć. Zaczęło się od awarii mojego bardzo starego kompa, w rupieciarni odnalazłem drugi, zaniosłem do naprawy, okazało się, że „działa” mimo to nie reaguje na tzw. łącze-modem internetowy. Technicznie nadal jestem niesprawny, nie mogę używać „Skyp’a” ani przeglądać nagrań typu „polityczni.pl”, jedynie, co mogę, to pisać i czytać teksty. Do tego doszła cała kaskada niepowodzeń życiowych, załamania i chęci powrotu do USA.
Bardzo tęskniłem za BM24, czasami udawało mi się dorwać do sieci i śledzić , co tam u nich ?, ale było to jak kupowanie przez szybę wystawową.
Za 20-kilka dni nadchodzi „demokracja” do PE w tle wielkiego „święta” zwanego 4 czerwiec, ja dodam; na 35%, a więc okres ważny, „świąteczny”, jest, o czym pisać. Dotychczas zawsze głosowałem, ( poza okresem PRL w czystej postaci ) będąc jeszcze na emigracji brałem pośredni udział ( żona i córka ) w kontraktowych wyborach – dziś nazwanych czerwcowymi, po zdobyciu dowodu osobistego PRL w początkach lat 90-tych już osobiście do teraz. Od razu przyznaję, że nigdy nie miałem możliwości głosować na „mojego” kandydata lub ugrupowanie, zawsze było to wbrew własnej woli, na zasadzie wyboru tzw. mniejszego zła. Prawdopodobnie już nie doczekam takiej obywatelskiej satysfakcji, aby oddać głos na „swojaka”. Przez te dwie dekady nadszedł moment zmęczenia „materiału”, nie mogłem już więcej siebie „naginać” uznałem, że tym razem nie idę !
Nie mam, na kogo, na starych „pisowców” czy innych „prawicowców” nie ! Bo są tam od dawna ( PE ) i nic nie dokonali dla nas, a wręcz przeciwnie, doznaliśmy jako kraj ciężkich porażek. Nie mogli, nie umieli, nie słychać było, aby się bardzo starali, w niemocy własnej nie rezygnowali z pełnionych funkcji, dlatego nie mam już więcej złudzeń, po co właściwie tam poszli. Tutaj bym apelował do Tych z nas, którzy wezmą jednak udział w głosowaniu – ciąć „starych” obiboków bez pardonu!
Nie jestem obeznany dokładnie, ale chyba wszyscy obecni parlamentarzyści PE chcą pozostać na następną kadencję. Przypuszczalnie, dlatego, że jak słyszymy gaże dla nich wzrosną blisko 10-krotnie. Teraz wszelkimi możliwymi sposobami tłumaczą NAM, jak bardzo „ważny” jest Parlament Europejski, że tam właściwie zapadają decyzję NAS dotyczące, a nie na ul. Wiejskiej. Wcześniej, przyciskani do „muru” odwrotnie, że parlament Unii nie ma właściwie wpływu na nic, no może na krzywiznę ogórka lub banana. I choćby za to tylko powinni podkulić ogonki i zbiec gdzieś do dziurki, a oni mają czelność namawiać nas na jeszcze jedną kadencję! Dziękujemy Panowie: Siwiec, Rosatti, Onyszkiewicz, Wolski, Buzek, Szejna itd.
Szczerze pisząc, bardzo się ucieszyłem tymi „libertatami”,- zastanawiałem się nawet czy się zapisać, język znam, w krajach Zach. Europy ( poza Hiszpanią) przepracowałem dobre kilka lat jako pracownik agencji rządowej USA – mógłbym się polskiemu Libertasowi przydać. Głos mój i mojej rodziny oraz najbliższych przyjaciół mieli jak ( chciałem napisać w banku ). A tu nagle taki bajzel, że hej! Jeszcze w zjeździe rzymskim, słychać było jakieś przyzwoite okrzyki, ale już Madryt zdecydował i obnażył, co to za ludzie! Co lub kto w tak krótkim czasie spowodował nagły przeskok z „Bolka” jeszcze w zjeździe w Rzymie na „elektryka z Gdańska” zaraz po?
Panie noblisto , muszę podziękować Panu, niechcący „uratował” mnie Pan przed kolejnym błędem, uh ! Na samą myśl jak byłem blisko głupoty robi mi się gorąco! Choć z drugiej strony, trapi mnie, czy może to znowu „ pańska chytra” sztuczka, aby wywoływać postawy, jakim uległem osobiście, dyskredytując Libertas pańską fizjonomią. Gdyby jednak „nasi” z p. Zawiszą na czele inaczej się zachowali, dalej byłbym sympatykiem Libertasu w wyborach do PE. Pomarzyć dobra rzecz. „Pańska chytra” nie oznacza, że to Pan tak sam z siebie, wiem to. Na tzw. Zachodzie nikt prawie Pana nie zna, mam na myśli „zachodniaków”, dla znakomitej większości jest Pan nadal „atrakcją, twarzą, ikoną wolności, wojownikiem” itp.
Ja o Panu mam niezmienne zdanie od naszego osobistego „spotkania” jeszcze w hotelu „Solec” i z tego powodu mam satysfakcję osobistą, chociaż tyle.
Wygląda na to, że 7 czerwca zostanę w domu, albo znowu z „musu”, czego naprawdę nie chcę, bo później p. Jarosław się chwali, że ma 5 milionów za sobą i ma nas gdzieś.
Są jeszcze „realniały”, oni coś tam gadają miłego mej duszy, ale ja zawsze byłem zwolennikiem rzeczy nierealnych, bo one tylko w życiu dają przyzwoite rezultaty. Ostatecznie odstręczył mnie od nich nasz kielecki realista, którego „podziwiam”, bo połączył wodę z ogniem; jest szefem Zw. Zaw. i jednocześnie szefuje lokalnej sekcie UPR.
Jako mieszkaniec wsi, ostatecznie, gdyby mi się udało dokooptować jeszcze trzech chłopów i na zasadzie wzajemności, w czterech oddali byśmy jeden głos, ale, na kogo?
Może ktoś mi podpowie ?
I tak wybiorą ich „mądrale”, co nie szanują starszych, szczególnie babć, bo kradną im dowody.
Pozdrawiam serdecznie.
Mirek D.