Archive for the ‘Stan wojenny’ Category

11 marzec czwartek

Pada drobny deszczyk, nie śpię już od 5-ej, ale z koja się zwlokłem dopiero o 9-ej na spacer, byłem tylko 0,5 godz., Bo wyszedłem bez czapki a było bardzo zimno. Węglarz i Felek byli z prośbami u komendanta Króla w sprawie pracy i pełnienia funkcji przez samych internowanych. Felek ubiegał się na „świetlicowego” a Węglarz o rolę kajfusa!

Zasnąłem przed północą, co rzadko mi się trafia. Oddziałowego ma „Miecio” z VI-go. Wczoraj, wieczorem były śpiewy patriotyczne, zaczęła cela Nena. Siedzi pod nami „znajomy” Simiringo! Był pod #418-ką, mówi, że dostał za rozmowy z nami 10 dni „kabaretu”, czyli karceru, już miał 2 sprawy sądowe. Obiecałem mu herbatę i tytoń, za te obietnice; kolorowego krew zalewa! Co za typ! Myślę o Tobie b. często? Byłem u lekarza z Węglarzem, po drodze udało się pogadać z Przemem, we wtorek ma być okulista i laryngolog, będziemy próbowali wykorzystać okazję. Ręka mi wysiada od pisania, napisałem dużą ilość kartek świątecznych, rodzina i znajomi, a tych jest b. dużo. Dziś nikt nie wyszedł, źle się czuję, może to ta deszczowa pogoda.

(więcej…)

Odwiedził mnie znajomy „działacz” NSZZ „Solidarność” z Kielc, mieszkający obecnie w USA Jerzy Skowron. Pokazał mi koszulę więzienną z podpisami (autografami) niektórych internowanych, jest tam, na prawo od mojego podpisu autograf Antka Macierewicza, obecnego posła i szefa komisji parlamentarnej badającej zbrodnie nad Smoleńskiem. Są tam też inne niemniej ciekawe nazwiska, może się teraz odnajdą, może ta koszula będzie miała nieco inne znaczenie niż okrycie!

Oby!









Dziś* jest 65. rocznica Powstania Warszawskiego, napisano już sporo, ale aby nie być posądzany o obojętność, napiszę tylko kilka słów.

Powstanie Warszawskie jako Wielka sprawa, nie dająca się „ukryć” przez sowieciarzy rozpowszechniła na cały PRL fakt istnienia AK, a przez to NSZ i inne organizacje walczące o wolność. Dla oddania należnej czci zabitym w Powstaniu żołnierzom, zamordowanych mieszkańców Warszawy, a później zamęczonych w ubeckich kazamatach setkach tysięcy zaszczutych „Żołnierzach Wyklętych” bez wahania podjąłem się organizowania niezależnego ruchu związkowego, z którego powstała NSZZ „Solidarność”.

Są głosy, że była to klęska i nie należy „tym się zachwycać – świętować”, gdyby było inaczej takich głosów by nie było, to zrozumiałe! Ale „Solidarność” też poniosła klęskę, a jednak świętujemy! Każdy na swój sposób, my 31 sierpnia, oni 4 czerwca, my stoimy tam gdzie „Solidarność” oni tam gdzie ZOMO! Dla nas Powstańcy to bohaterowie, dla nich to straceńcy – ofiary! Ciągle mamy dwie Polski! Aby należnie oddać honor Powstańcom Warszawskim nie wystarczy, wysłuchać w skupieniu wycia syreny, zapalić znicz, czy uczestniczyć w mszy św. na Ich intencję! Trzeba robić i zrobić wszystko co tylko możliwe aby Polska była Polską! O którą ONI walczyli.

* Tekst ten miałem opublikować wcześniej,ale problemy dnia powszedniego nie pozwoliły mi na to.

Dwa paszporty – emigracja, stan wojenny

Po komunikacie generała komunistycznego Jaruzelskiego o „możliwości” wyjazdu na „zachód” motywowany bezsensem siedzenia w więzieniu, napisałem do komendanta KWMO w Kielcach o mojej gotowości na taki wyjazd jeszcze w lutym 1982 roku. Po kilku tygodniach, otrzymałem odpowiedź, negatywną, wynikało z niej że jest prowadzone śledztwo w „mojej sprawie” i mam siedzieć na razie jako „internowany”, wyjazdy nie są dla mnie. Mój list był w tonie „buńczucznym”; że nie zamierzam zaprzestać i zmieniać poglądów itd.

(więcej…)

Często w rozmowach spotykam się ze stwierdzeniem, że „Solidarność” była inspirowana i kontrolowana przez komunistów, z czym nie zgadzam się. Jako argument niektórzy, bardziej nieprzejednani w takim twierdzeniu podają książkę Golicyna wydaną w 1985 roku w USA Pt. „Nowe Kłamstwa w Miejsce Starych” , szerzej znaną obecnie po jej opublikowaniu przez:
Antoni Macierewicz
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego
Warszawa 5.11.2007 r.”

Podobno Bondaryk kazał usunąć tę książkę.

———-
Golicyn podaje jako dowody na w/w tezę, że posłanka Grzyb oraz B. Lis byli członkami PZPR, mógłbym dorzucić jeszcze kilkadziesiąt nazwisk byłych członków partii komunistycznej, którzy działali w NSZZ „Solidarność” i zasiadali we władzach krajowych Związku lub działali ponad regionalnymi strukturami. Dalej pisze o Jaruzelskim, że został w „trójcy jedynym” i o Kani, że dowodził ubecją.
Na tle reszty książki tego autora, problem „Solidarności” jawi się okropnie nędznie.

Jak wiemy , zaczęło się w Lublinie i okolicach już w lipcu, szacuje się, że w strajkach tych brało udział ponad 80 tys ? pracowników.
Przeważały postulaty płacowe, na które „władza” w błyskawiczny sposób reagowała aby szybko spełnić żądania i zażegnać konflikt.
Gdyby sama „władza” inspirowała takie wydarzenia, nie gasiła by konfliktu zgadzając się na spełnianie żądań płacowych i innych, wręcz przeciwnie powinna stać się nieugiętą jątrząc konflikty i je w ten sposób rozszerzając.

Nieprzekonani twierdzą dalej, że właśnie „rozdawanie” żądanych kwot podwyżek płac przyczynia się do rozpowszechniania akcji strajkowych , ponoć każdy socjolog to potwierdzi! Lublin-Świdnik i okolice jednak zostają uspokojone i jest cicho, ,gadają tylko zagraniczne , polskojęzyczne stacje radiowe z Wolną Europą na czele.

14 sierpnia 1980 roku WZZ-ty Wybrzeża organizują strajk w Stoczni gdańskiej im. Lenina, w ulotce wzywającej do strajku oprócz podwyżki ( 1 tyś na głowę) jest przywrócenie do pracy zwolnioną Annę Walentynowicz, ( miał figurować też Lech Wałęsa, ale nie wyraził zgody na umieszczenie jego nazwiska) mimo to został wyznaczony na „szefa” strajku przez działaczy WZZ-tów. Od lutego nie pracuje już w „Elektromontażu” i jest na utrzymaniu WZZ-tu. Strajk się zaczyna , jest komplikacja, bo Wałęsa się nie zjawia , dociera dopiero około 10:00.

10-cio osobowy Komitet Strajkowy ustanawia 5. postulatów i rozpoczyna negocjacje z dyrekcją w sali BHP; podwyżka 2 tyś. na głowę, bezpieczeństwo dla strajkujących, przywrócenie do pracy L. Wałęsę i A. Walentynowicz, zasiłek rodzinny taki jak dla milicji i wojska oraz budowa pomnika ofiarom Grudnia 1970 roku.

Rozmowy są transmitowane na całą Stocznie przez radiowęzeł zakładowy, Wałęsa skwapliwie korzysta z tej „demokracji” i w trudnych momentach odwołuje się dosłuchającychstoczniowców. Stoczniowcy biją brawo lub gwizdają, Wałęsa już wie, że osiągnął szczyty niczym Himalaje,ale też w każdej sekundzie może spaść na łeb z tych szczytów.W takiej asyście będzie ciągnął aż do 31-go. W sobotę 16-go ( rozmowy trwają do 1-ej w nocy ) strajk pod kierunkiem  i wyraźnym parciem Wałęsy zostaje zakończony, do godziny 6 po południu ma być jużopuszczony teren stoczni. Władza zgodziła się na podwyżkę 1400 zł na głowę, oraz co jest zaskakujące na budowę pomnika! i resztę.

Od rozpoczęcia strajku w Stoczni, Gdańsk staje się nie osiągalny dla reszty kraju, milkną telefony i następuje kompletna blokada, pewnie jest to spowodowane ułatwieniem rozpowszechnienia protestu na resztę kraju!

Potwierdzi to każdy socjolog! Nie ma łączności nawet wewnątrz Gdańska, rozmieszcza się wokół Stoczni silne patrole milicji i cywilnych esbeków, patrolowane są dworce i rogatki miasta. Stocznia gdyńska przystępuje do strajku 15-go, powstaje MKS (MiędzyzakładowyKomitet Strajkowy ) oraz pierwszy na Wybrzeżu postulat organizacji Wolnych Związków Zawodowych. Gdynia uruchamia zakładową drukarnię na siłę zostają wywarzone drzwi.
Zakładowi drukarze odmawiają pracy i uszkadzają maszyny drukarskie, po 30 godzinach pracy udaje się ściągniętemu z zewnątrz drukarzowi ( Sabatowski ) uruchomić drukarnię. Pierwsze komunikaty datowane są 16 sierpnia. Komunikaty i druki na potrzeby strajkujących i MKS-u zsiedzibą w Stoczni gdańskiej trzeba dostarczać, omijając blokadę.

Gdyńscy stoczniowcy muszą używać forteli, aby dowieźć do Gdańska materiały strajkowe, używa się  karetki pogotowia, samochody przynęty, itp. Wysłana delegacja ze Stoczni gdyńskiej powraca.Wałęsa nie chce słyszeć o tworzeniu wspólnej reprezentacji, pisze o tym Andrzej Kołodziej w książce „Gdyńscy Komunardzi-Sierpień 1980 w Stoczni Gdynia” ( Gdynia 2008, str. 61. )Strajk w Stoczni gdańskiej zostaje zakończony w sobotę 16 sierpnia 1980 roku, ludzie zaczynają opuszczać swój zakład ku przerażeniu nielicznych przedstawicieli innych zakładów strajkujących w poparciu Stoczni gdańskiej. Potok opuszczających stoczniowców próbują zatrzymać kobiety;
Henryka Krzywonos – delegat strajkujących kierowców tramwajów iautobusów Trójmiasta,
Alina Pieńkowska – pielęgniarka z WZZ-tów
i Ewa Ossowska – działaczka Ruchu Młodej Polski.
Zebrany tłum rodzin i gapiów przed bramą też daje swój szydzący wyraz dla opuszczających Stocznię.
Równocześnie do strajkujących zakładów w tym do Stoczni gdyńskiej docierają „delegaci” z  Gdańska i obwieszczają, że strajk w Stoczni gdańskiej został zakończony, namawiają do tego samego.
Są wspierani przez helikopter, który zrzuca ulotki wzywające do zakończenia strajku.

Zaczyna się chaos.
Ten , jak wiemy dziś, najważniejszy momentjest najmniej udokumentowany, prawdopodobnie, dlatego, że obu stronom
zależy na ukryciu faktów z odmiennych powodów.

Przebieg strajku w Stoczni Gdańskiej jest udokumentowany spisanymi taśmami nagranymi w radiowęźle stoczniowym, następnie opublikowanym w formie książkowej pt. „Gdańsk Sierpień`80 – Rozmowy” Editions Spotkania, Paryż 1986, oraz reedycji z 1990 roku przez Oficyneę Wydawniczą AIDA sp. Z o.o.  Andrzeja Drzycimskiego i Tadeusza Skutnika.

Urywa się jednak rano w dniu 16.08. 1980, w następnym dniu, 17-go jest
tylko relacja z mszy św.
Rozpoczyna się dopiero około północy w dniu
19.08.1980 roku.

W tym dniu docieram do Stoczni.

Cdn.

Autorem poniższych zapisków rysunkowych jest Hieronim Lis, mój „współlokator” celi więzienia na Piaskach w Kielcach.

.

kacik-sanitarny1

Kącik sanitarny

piaski-bogus-ch

Piaski – Boguś Ch.

piaski-cela

Piaski – cela

piaski-okno

Piaski – okno