W czerwcu 1989 roku przebywałem w Niemczech Zachodnich (jeszcze istniał DDR) 8-go przyleciałem do Berlina Zachodniego i tam w redakcji „Poglądu” nieoczekiwanie spotkałem się z Janem Rulewskim (Jahu).
Przyjechał tam z żoną własną taksówką, taki, bowiem zawód uprawiał w późnym PRLu. O mały figiel by mnie „zdekonspirował”, ale udało się – musiałem mocno depnąć go w stopę. Opowiadał o L. Wałęsie i jego zapędach dyktatorskich, polegających na mianowaniu „swoich” ludzi na szefów ( Tokarczuk) mimo, przeprowadzonych wyborów w regionie Bydgoskim i wyborze J. Rulewskiego na przewodniczącego odradzającego się Związku NSZZ „Solidarność” – Wałęsa go nie uznał.
Zostają przeprowadzone ponowne wybory do władz regionu, ponownie wygrywa Jahu!
Jednak Wałęsa namaszcza na szefa Tokarczuka. To była wówczas powszechna praktyka, po drodze do „demokracji 35% -owej” wszelkie przejawy demokratyczne w Związku były zwalczane z wielką zaciekłością. Wszyscy, którzy stali na stanowisku przestrzegania zasad demokratycznych, nazywani byli przez L. Wałęsę „ komunistycznymi prowokatorami”. Po rozmowie z Cz. Kiszczakiem i zakończeniu obrad „Okrągłego Stołu”(05.IV.89)
Wałęsa powołał „Komitet Rejestracyjny” i w dniu 13 kwietnia złożono wniosek o rejestracje nowego związku zawodowego pod „ukradzioną” nazwą „Solidarność” w sądzie woj. w Warszawie. Dokonano samowolnych i bezprawnych zmian w Statucie NSZZ „Solidarność”. W świetle tych zmian zawieszona została możliwość przyjmowania do Związku niektórych kategorii zatrudnionych, zawieszone zostało prawo do strajku w tym strajku solidarnościowego. Zdelegalizowane zostały wszelkie struktury Związku niepodporządkowanie grupie Kuronia-Geremka, min. Zarządy regionalne w Bydgoszczy, Łodzi, Szczecinie, Płocku, Piotrkowie Trybunalskim i innych miastach, RKS we Wrocławiu, MRKS w Warszawie itd. Wyeliminowano wszelkie ośrodki opinio-twórcze w Związku, które nie podlegały grupie Kuronia (grupa robocza KK) doradcy z 1981 roku; prof. W. Chrzanowski, R. Kukułowicz i mec. J. Olszewski.
W skład „Komitetu Rejestracyjnego” weszło wielu ludzi niebędących nigdy członkami NSZZ „Solidarność” (Kuroń, Michnik) Geremek był członkiem, ale nie został nigdy wybrany do władz związku, jest też człowiek, któremu Zjazd „Solidarności” wyraził votum nieufności (A. Celiński). Władzami tego nowego związku jest KKW powoływana przez „Komitet Rejestracyjny” a w regionach RKW. Rejestracja a nie jak powszechnie żądano redelegalizacja „Solidarności” pośrednio wyraża zgodę na akt bezprawny rozwiązania Związku w Stanie Wojennym w 1982 roku, przekreśla ofiary, które utraciły życie, tysiące więzionych i represjonowanych oraz emigrujących z kraju. Dokonuje rozłamu w „Solidarności” i po raz pierwszy od 40 lat uwiarygadnia władzę komunistyczną zgodą na 65% mandatów dla obozu PZPR.
W zakładach rozpoczyna się organizowanie w sposób już jawny struktur związkowych, tam gdzie już istnieją, podejmuje się uchwały wyrażające stanowczy sprzeciw przeciwko nieuprawnionym zmianom w statucie przez L. Wałęsę i jego grupę, struktury związkowe apelują też o bojkot wyborów.
Neo-Związek budowany jest odgórnie, wspierany przez komunistów, otrzymują lokale i biura oraz fundusze. Nasila się propaganda przeciwko autentycznemu związku Solidarność, atakują dwie strony – komuniści i neozwiązkowcy, rodzi się III RP.
Niech się neosolidarność rozwiąże i powołajcie razem z niezłomnymi od zera nowy związek o maksymalnie szerokim zasięgu na jakie pozwala ustawa o związkach. Przecież jeszcze żyjecie gwiazdazbiorze, to ostatni dzwonek, tylko strajkami generalnymi można coś zmienić w III RP, każdy rząd boi się związków i usiłuje je przekupić, zastraszyć, kontrolować. Nowy związek strajkiem wymusi nowe porozumienia, setki szczegółowych punktów umowy społecznej, określenia systemu kraju, prawa, tekst nowej konstytucji nawet, ustawy! Tego nie zrealizuje żadna partia, żadna, zwłaszcza PiS, który także nas zawiedzie, już zawiódł. Dlaczego mamy wierzyć Kaczyńskim, byli w tym bagnie od samej kuchni, od 1968. To skrajnie michnikowszczyzny, nie może być inaczej, kamuflaż patriotyczny nie może nas oszukać. Kto był godzien tajnych rozmów w Magdalence? Przypadkowo obecny prezydent? Kto wierzy w takie przypadki?
Trzeba taki radykalny postulat nowego początku podsunąć im, niech zrobią w końcu czerwca czy we wrześniu nadzwyczajny zjazd i zakończą hańbę michnikowszczyzny bolkowej, którą nazywają solidarnością, bo to nie jest Solidarność ta do stanu wojny.
Dojdą do nowego związku miliony ludzi, byle mieli takie prawo, trzeba dostosować się do podziału samorządowego obecnego, terytorialnie, a nie branżowo tylko. Związek powinien być tolerancyjny dla lewicy, ale jednak o chadeckim, katolickim, narodowym charakterze sceptycznym wobec UE.
Neosolidarność może spełnić rolę WZZ, pomoże założyć prawdziwą Solidarność na jaką czekamy od 1989, nie mogą odmówić ci działacze w trosce o swoje pobory, władzę, układy. Albo są Polakami, albo kim, czym???
Mirku!
Narodziny III RP sięgają jeszcze głębiej. Ci, którzy ustanowili porządek jałtański już na przełomie lat 60 i 70-dziesiątych doszli do porozumienia dotyczącego ustanowienia nowego porządku europejskiego i światowego. Głównym powodem, siłą motoryczną tych zmian był przewidywany gwałtowny postęp techniczny w końcówce XX wieku. Przy rozwijającej się komputeraryzacji, nie szło dalej utrzymywać obozów na wschodzie Europy. Ponadto, Zachód Europy głównie Niemcy stanęli „mocno na nogach” i pod ich przewodnictwem, kontynuując dzieło Niemiec hitlerowskich, faszystowskich Włoch i kolaborującą z Hitlerem Francją – zjednoczyć Europę.
Tow. Gierek był tą pierwszą gwiazdką zwiastującą nadchodzące przemiany.
Likwidację porządku jałtańskiego planowano na koniec XX wieku. Przemiany nabrały przyspieszenie z chwilą włączenia się Rzymu i wybraniem Wojtyły na Papieża. I w tym momencie, był to rok 1978 (zbiegłem z PRL-u kilka tygodni wcześniej) bieg spraw wymknął się wykonawcą – służbom specjalnym zachodu i wschodu, bo to one były odpowiedzialne za przebieg wydarzeń – z rąk. Narodził się wtedy – w Polsce i tylko w Polsce – ten wspaniały spontaniczny ruch społeczno-polityczny zwany Solidarnością.
Należało ten ruch zlikwidować. No i dokonano tego pod nadzorem służb zachodnich i wschodnich przy współudziale kolaborantów, których w PRL-u nie brakowało.
To, że Wałęsa tak się zachowywał, to nic dziwnego – z jednej strony był kierowany i nadzorowany przez KGB (ze względu na swoje wcześniejsze uwikłania) z drugiej przez CIA (współdziałanie z grupą doradców – Geremek/Michnik). Mając takie oparcie, można dokonać wiele świństw – i wszystko ujdzie, uchodzi do dziś płazem!
Obecnie mówi się – z oporami, półgębkiem – o udziale służb wschodnich w tych naszych, „polskich” przemianach ustrojowych. Ciągle milczy się jednak o udziale (myślę, że dużo, dużo większym) służb zachodnich.
Dobrze, że zapisujesz to w czym brałeś udział i co pamiętasz z tamtych lat. Napisz też coś o „swojej robocie” na emigracji. Wszyscy, którzy wtedy cos robili, większego lub małego, powinni pisać, pisać, pisać – niezależnie czy potrafią pisać czy nie. Z pewnością, ktoś, kiedyś, może wcześniej niż by się można tego dziś spodziewać, sięgnie po te materiały źródłowe.
Michał