Zapiski więzienne – grypsy Stanu Wojennego (marzec 1982, cz.3)

Posted: 19 lipca 2011 in Kielce, notatki więzienne

20 marca sobota

Wiatr ustał, cieplej, ale pochmurno. Wstaliśmy wszyscy wcześnie, od rana burzliwa dyskusja o „inteligencji polskiej”, czekamy na spacer, humory mamy wszyscy dobre, każdy spodziewa się widzenia, ubywa czasu i tak samo dobrych humorów. Kocham i czekam, jedynie co mi dokucza to świadomość, że „Szydłówek” się wałęsa po naszym mieszkaniu! Jakbyś mnie uwolniła od tego, bardzo byłbym Ci wdzięczny! Lżej bym znosił tą tęsknotę, a jeszcze do tego nawraca zazdrość, pomóż mi Oleńko! Błagam! Już po wszystkim, to znaczy po widzeniu, nie było za wesołe, byłaś bardzo zdenerwowana, musiałaś chyba jeszcze coś ukrywać przede mną, a to włamanie to przestroga dla Ciebie, chyba ostatnia! Weź się wreszcie poważnie za dom i dzieci, a nie za „wyjazdy” Tym bardziej teraz jestem przekonany, że winę za wszystko ponosi „szydłówek” bo jeśli byś nie miała gdzie dzieci zostawiać, to byś nie mogła jechać. Pisałem Ci już dosyć dawno list na temat „szydłówka”, groziłem nawet rozwodem! A Ty swoje, ciągle usiłujesz mi wyperswadować, że ja się mylę, ale pamiętaj!, ze może tak jeszcze być, że zostanie Ci tylko „szydłówek”. Przerwałem tą rozmowę z tobą, bo właśnie dostałem paczkę, bardzo dziękuję! Wracam do tematu, Tobie przeszkadza moja rodzina, a mnie Twoja, a więc nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe! Jeśli ja Cię proszę o to, a Ty swoje, to nie wymagaj ode mnie posłuszeństwa, a w tym momencie tracisz prawa do mnie! Stajesz się zoną tylko na papierze. Kiedyś, dawno nie mogłem Cię przekonać o tym, by mieszkać osobno, bałaś się, nie chciałaś, ale jak to się stało, zmieniłaś zdanie. Spróbuj zastosować się do mojej prośby „zerwania” ? nie oznacza to absolutnej blokady, izolacji, możesz sie kontaktować, chodzić sobie tam! Ale rozsądnie, kilka razy do roku, a nie w tygodniu. Jeżeli tego nie zrobisz, bo nie możesz, powiedz mi to, a nie balansuj, bo wszystko zawsze wyjdzie na jaw. Nie za rok, to za dwa, ale się dowiem. Mówiłaś kiedyś, (miesiąc, półtora temu) że tylko są Ci potrzebni jeszcze tydzień, a okazuje się, że trwa wszystko nadal, więc mam Ci wierzyć, czy nie! Chyba nie. Mogę wysłać list na „szydłówek” do ks Jaworskiego! Wszędzie! Ale nie zrobię tego zanim się z Tobą ostatecznie rozmówię. Teraz 20 marca, wpisuje tą datę do tego mojego kalendarza i jeżeli się kiedykolwiek dowiem o dalszych kontaktach, nie uzgodnionych wcześniej ze mną, to koniec, zostawiam Cię w spokoju. Ale praw do mnie nie będziesz miała żadnych, definitywnie. Już więcej nie będę mówił ani pisał na ten temat. Koniec. Dostał paczkę Węglarz, Jurek nie, choć się spodziewał, Felek zażył proszek nasenny i cały dzień spał, był bardzo zdenerwowany ? już na drugi termin nie przyszła żona! Z każdym szukał zaczepki, ale mnie ominął. Dałem na „dół” papierosy 4 paczki i 3 szuflady jemioły ? herbaty, oraz 3 Przemowi i jedną paczkarzom. Węglarz też był zdenerwowany o widzenie. Na spacerze chodziliśmy z grupą Hieronima, a mijaliśmy się ze skazanymi z II oddziału. U Jula i Kazia, klawisz zerwał zasłony zjudaszy, u nas się nie odważył. Mam prośbę do Ciebie Olu, abyś wykupiła mi zapalniczkę, jest na ul. Kilińskiego w stronę katedry, po lewej stronie w podwórku, a kupon mam chyba w marynarce, takie coś kolorowe w celofanie. Znajdź i załatw to jak będziesz szła do ks. Jaworskiego.
Zapisałem się do komendanta w celu wytargowania widzenia, byłem u zastępcy, kazał napisać mi pismo, napisałem. Jest nowy kalifaktor, wystraszony, blady i b. krótko ostrzyżony. Teraz Jurek jest u komendanta w sprawie własnej „kary”. Obiad: zupa ryżowa i „mielony” ziemniaki. Dziś wypuścili M. Skuzę, a nas podobno maja przenieść do innego więzienia. Chodzisz do dentysty, a co z Danką i …Był frajer i popodcinał mi brodę, przyniósł nam akta Anioła i Witeckiej, są tam dosłowne bzdury, za przepisanie wiersza o Jaruzelskim i to tylko w trzech egzemplarzach, 4 ludzi dostanie minimum po 3 lata kryminału, to straszne! Napiszę Ci list, powiedz wszystkim, że pamiętam o nich; J. Mrozie, Marku G. i innych z pracy, pozdrów kierownika, ale nie piszę do niego ze względów na esbecję, oni ciągle węszą. Męczy mnie ta niepewność, ta niewiadoma, jakbym miał wyrok to bym wiedział, co robić, jak ustawić psychikę.
U Jula i Kazia klawisz zerwał zasłony judaszy, u nas nie. Mam prośbę abyś mi wykupiła zapalniczkę, jest na Kilińskiego w stronę Katedry po lewej stronie, w podwórku, dokładne dane znajdziesz w marynarce, załatw to koniecznie, jak będziesz szła do Ks. Jaworskiego. Miałem racje, Np. u J. Stępnia jak jego żona idzie na widzenie, ktoś ze znajomych jest w domu, mieszkanie nie powinno być nigdy puste!
Jutro niedziela, msza św., może będzie ks. Jaworski?

21 marzec niedziela, słońce, ale wieje wiatr

Nie napisałem wczoraj o robieniu wielkich porządków na terenie więzienia, na zewnątrz i w środku, zbierano śmieci, kamienie, malowano krawężniki wapnem. Wieczorem dotarło do nas dużo bibuły z całego kraju, było czytane i później szczegółowo omawiane, komentowane, każdy na swój sposób. Psy znowu szaleją, wyją lub szczekają, oświetlenie docierające przez blindy, mury, druty kolczaste istny obóz koncentracyjny! Na dół podałem 3 jemioły. Rano, po dzwonku klawisze okropnie trzaskają drzwiami. Chyba specjalnie tak hałasują. Felek zwrócił mu grzeczna uwagę, to za to nas zwymyślał od bydła i ekstremy, piszemy na chama skargi…to był niejaki „kultura” zwany przez więźniów „Herbuś” typowy kapo…olbrzymi grubas. Był to zwany przez nas „Kulturka ? więźniowie nazywają go „Herbuś” Spodnie te od garnituru są za krótkie, zszywam stare jeansy, jajek nie mogłem ugotować, bo nam wyłączają prąd, celowo chyba. Trzeba przesadzić kaktusy, bo z wierzbą zgniją. Dziękuje Ci za pióro, papier toaletowy, świece ? mniej przydatne, bo już nie czytam (oczy), za wszystko bardzo dziękuję kocham Cię. Przypominam o pilnowaniu tych zapisków, aby nic nie zginęło, pamiętaj!, jeszcze raz dziękuje za wszystko, napiszę do Dagmarki. Panuje jakaś dziwna cisza, nawet głośniki wyciszyli. Ciągle jestem z „wami” moja trójeczko! W samo południe masz św. Jest ks. Jaworski, ks. Prof. Biskupi; Gurda i Majerski- odprawiał Gurda. Ma być „świetlica” Kościół postarał się o telewizory i naukę j. angielskiego, ma dostarczyć kasety. Ks. Jaworski się martwił, bo przez ostatnie 2 tyg. widział mnie smutnym, prosił abym się za niego modlił, wyglądał na zmęczonego. Robek z Ostrowca mówił mi, że mój dobry kolega sprzedaje, przyjąłem to obojętnie, to już jest jakaś choroba z tym kapowaniem. Ks. Jaworski dostał „sześć”, Radom twierdzi, że mają nam otworzyć cele. Obiad Nie udało mi się podać Wikowi masło, ale rozmawiałem z nim i wie, że mam dla niego, podam mu jutro na spacerze. Wyłączyli nam światło, na zewnątrz duży wiatr, ale słonecznie, teraz jest druga. Dziś pierwszy dzień wiosny, można powiedzieć, że przezimowaliśmy zimę w kryminale.

22 marca poniedziałek, słońce, zimno, ale wiatr mniejszy

Wstałem przed 6-tą , ale z łóżka zlazłem już po 7-ej
Rano mamy mieć świetlicę, nie wiemy tylko, przed czy po spacerze. Dostarczyliśmy skargi na „kulturę” za ubliżanie i trzaskanie drzwiami. Smalec pyszny, smakuje wszystkim, tylko trochę za kruchy. Jest już 9-ta. Napisałem list do Dagmarki, zapomniałem tylko narysować jej palmę świąteczna i pisanki, ale może jeszcze do świąt uda mi się jej dostarczyć. Byłem u komendanta, ws. tego klawisza, był „słodki” jak malinka, jego słodkość i te porządki to przyczyna wizyty międzynarodowej komisji Czerwonego Krzyża, jutro! Z ich porządkami to istne szaleństwo, wymienili nam nawet żarówki z 40 na 60-ki, ogólnie cuda się dzieją, myją, czyszczą, malują, sprzątają, są bardzo grzeczni i uczynni, cuda! Podobno będą wizytować cele, i pytać, co i czego komu potrzeba. Jurek, Węglarz i Felek, tez się przyłączyli, wymyli i wypastowali cała celę, podłogę, kibel i parapet, wszystko lśni. Elektryk ? więzień zlikwidował nam „wąsa”. Ustalamy teraz, co i kto ma mówić, w razie wizyty kontrolerów w celi, by nic nie pominąć. Jurek z „dołu” został dotkliwie pobity przez „Młota i Płachtę” nazwisk tych klawiszy ma się dowiedzieć. Zawiadomiliśmy „naszych” klawiszy, aby ostrzegli swoich kumpli z dołu, że będziemy oprawców piętnować i nic im na sucho nie przejdzie. Mieliśmy wymianę pościeli i przy okazji kąpiel, widziałem nasz blok. Teraz mamy, każdy swój stolik, załatwił Felek w ramach ogólnego szału dobroci. Był komunikat nr. 10 komendanta o świetlicach ? cichej i pingpongowej. Dziś wyszli na wolność: Stelmasiński, Kozub i z KZWMu lub Chemaru z brodą, znam go z widzenia. Wysłałem list na „dół” Węglarz zrobił „resztę” do gazety, ale mu nie bardzo wyszła. Żak wznowił ćwiczenia gimnastyczne, podobno. Już 23:00 nie słychać psów, nie wypuścili ich. Szkoda, że jutro nie przyjdziesz, na pewno byś dostała widzenie, nie będą śmieli odmówić nikomu ze względu na komisję. Jeszcze raz wymienili nam żarówkę, tym razem na 100-kę. Jurek był u Jula, ale krótko, bo klawisz umierał ze strachu, Jul miałwizytę ojca. Dobranoc.

23 marca wtorek, słońce, wiosna 8:40

Już po śniadaniu, nie udało mi się „załatwić” herbaty, służbę ma „kulturka”. Dostałem gryps z „dołu”, a do Ciebie wysłałem i do Dagmarki, oraz kartkę do Daniela. Rano leżąc w łóżku, dużo myślałem o Tobie, dzieciach, o naszym życiu i o naszych charakterach, śniłaś mi się ? kąpałaś się, oj , jak bardzo tęsknię za Tobą. 11:15 Felek wrócił z widzenia, nic ciekawego, ponoć na chrzcinach małej Wałęsówny było 34 tyś. Ludzi. UB rozprowadza plotki, jakoby już w niedługim czasie mają wszystkich wypuścić, pozostawiając 8 osób, którym wytoczą proces sądowy. Natomiast Ci, co tu byli a już wyszli, podobno rozpuszczają ploty, że tu siedzimy, dlatego, że się źle zachowujemy, że wszystko zależy tylko od nas samych. W ambasadach nic nie wiedzą na temat wyjazdów. W pomieszczeniach przesłuchań duży ruch, Olo i Władek otrzymali dowody osobiste ( był wychowawca) załatwiają twardo wyjazd. Opróżniają śmietnik więźniowie, smród. Podczas wydawania obiadu „Kultura” zerwał nam „generała” wytworzyła się napięta sytuacja, wyszliśmy na korytarz i tam spędziliśmy ponad godzinę. Zainteresowanie wykazał tylko Zdzichu i Józek, następnie wkroczyła „atanda”: 2 poruczników, kapitan, Łazarczyk, plutonowy i dwóch oddziałowych, wprowadzili nas do celi. Jeden z poruczników „skoczył” na mnie bardzo ostro,  chciał mnie powiesić na gałęzi”, zjedliśmy zimny obiad, za to dostaliśmy po cukierku i papier. 15:30 idę spać.

24 marca środa, słońce, piękna wiosenna pogoda ? 4 o 5:00

Po siódmej już na nogach Wczoraj smażyłem te Twoje kotlety z cebulą, były pyszne jak wszystko z tamtej strony muru. Wieczorem „wypalałem” sobie jakąś „kurzajkę” po północy już prawie zawsze zasypiam, nabieram „rytmu” więziennego. Oddziałowy „grajek z Bielin”. Felek z Węglarzem napisali do komendanta o zezwolenie na radio, magnetofon kasetowy i telewizor tranzystorowy, taki mały eksperyment, zobaczymy? Po wczorajszym spodziewamy się przetasowania-przenosin, wyszedł „Dyzio” ze Skarżyska i Żak ze Starachowic. Powinna być wypiska, może jutro. Jest już 23:15, dzisiejsze „wydarzenia dnia” napiszę jutro.

25 marca czwartek, pochmurno, ciepło, cisza

Wczoraj widzieliśmy więźniów z 5-go, czyli szpitalki, spotkałem znajomego „Ziutka” opowiadał, co u reszty znajomków. Zrobiliśmy dla nich koncert śpiewu i skandowania. Jest wypiska. Wezwali nas wszystkich na korytarz, okazało się, że jest komisja Cz.Krzyża do spraw Polski i Salvadoru. Przedstawili się i zaproponowali nam spotkanie z przedstawicielami poszczególnych cel. Byli to 3-ej faceci i jedna kobitka i 2 naszych ober ubeków z ministerstwa MSW oraz tłumaczka z Warszawy, ale tłumaczył Gacek z Radomia. Pierwszy raz od 4 miesięcy widzimy się wszyscy, niesamowity gwar, powitania, uściski, byłem u Przema w celi ( dał mi kostkę do układania). Po powrocie do cel zjedliśmy obiad i wybraliśmy przedstawiciela celi, zostałem nim ja. Następnie z przygotowanymi sprawami udałem się na to spotkanie, trwało ono do 17:30 dostaliśmy po dwie paczki „Marlboro” ja zakombinowałem 3 a mieli ponoć tylko po jednej na celę. Przebieg „spotkania” odzwierciedlał poziom działaczy i przypominał zebrania związkowe. Była też lista na rozmowy indywidualne, zapisałem wszystkich z celi, dziś mamy rozmawiać, czekamy. Kiedy my braliśmy udział w tym spotkaniu, Olek K. chodził z Francuzem po celach, interesował się jak żyjemy, w jakich warunkach sanitarnych? Zrobiłem listę tych, którzy byli na spotkaniu, a facet z 414 spisywał ścisły protokół. Wczorajsza wypiska ma odbyć się dziś. Rano leżąc w łóżku, bardzo tęskniłem za Tobą, za Twoim pysznym ciałem, które można jeść, tęskniłem tak, że aż mi się robiło słabo, za dziećmi, tak mocno je kocham.16:20 Już po rozmowach, wzywano każdego zapisanego, interesowali się głównie sprawami rodzinnymi, bo więzienne widzieli naocznie. Poinformowałem ich o Twoim poronieniu i jak bardzo „lecisz” z wagi, opisali wszystko. Był u nas lekarz Szwajcar, z pochodzenia Polak, też mu opisałem, poza tym każdy z nas wypełnił dokładną kartę ewidencyjną bardzo dokładnie, a jak to maskarada! Obiad rozdzielał razem z Kajusem Mundek Sarna. Klawisze to jakby inni ludzie tylko mordy te same, bardzo grzeczni. Byliśmy na świetlicy grałem w pingla, wracając zahaczyłem o celę Przema, dał mi trochę prawdziwej kawy i paczkę herbaty. Zaczyna mnie dopadać znowu niesamowita tęsknota za Tobą i dziećmi, źle mi z tym, bardzo źle. Dziewczynki takie wspaniałe, żebyś Ty wiedziała jak tu jest ciężko, bardzo! Postanowiłem sobie, że skończę z „szydłówkiem” i bardzo się boję, bo jeśli się dowiem od Dagusi, lub sama się wygadasz, odejdę od Ciebie, muszę to zrobić! Nie wiesz jak mocne to moje postanowienie, ale tak jest, uroczyste przyrzeczenie! Raz na zawsze z tym skończę. Nie mam żadnych wyrzutów, prosiłem Cie nie raz o to, pisałem. Dzieciom jak dorosną to wytłumaczę, nie pozwolę się więcej nimi szantażować, że szukam tylko pretekstu, że widocznie bardzo słabo kocham dzieci i Ciebie. Bardzo Cie prosiłem o to, ale Ty miałaś to wszystko „gdzieś” to i mnie masz gdzieś!, tak to prawda. Ale niepotrzebnie panikuję, może wszystko będzie dobrze, może skończyłaś już, choć wątpię. Mam obawy i złe przeczucie, a odłożyć tego nie mogę, ciągnęło by się w nieskończoność. Dobranoc.Dziś, na spacerze, wywalczonym przez nas, chodziliśmy z różnymi ludźmi, przemieszani jak nigdy dotąd.Przedstawiciel (MSW) oskarżył nas o wrogi incydent (śpiewanie na spacerze, min. „Roty”) a lekarz, ten szwajcar, że to nawet nie sierżant!

26 marca piątek, ciepło, ale pochmurno

Rano był fryzjer, Jurek przyciął sobie brodę. Była dyskusja z oddziałowym, na temat jego postawy, przykład z rodzinami był przedmiotem ostrej krytyki Stępnia i Węglarza, bo ja mu zagadałem o jego córce ? przyznaję poniosło mnie, ale to nie zaszkodzi, niech się trochę boją. Wczoraj była ostra dyskusja w celi (poza Węglarzem) prawie do 3 w nocy. Dziś mój dzień postu, to już 5 piątek postu. Wczoraj opuścili nas:Stelmaszczyk-PKS, Ryś- PKPj Skarżysko i jeszcze dwóch. Była wypiska, kupiłem 2 duże herbaty (limit) papeterię, 12 paczek ” popularnych” 4 p. F-200, 1 kg cukru (przysługuje pół kg) 25 dkg cukierków, 20 szt. znaczków pocztowych, szampon i pastę do zębów. Jurkowi pożyczyłem 500 zł (załatwił sobie wypiskę). Udało mi się dostać na świetlicę, oddziałowym zmiękła „rura”. Teraz ma spacer 2-ga grupa, ubecja „pracuje”, ale terenowa, podobno są dodatkowe widzenia. Po obiedzie- białe szaleństwo (makaron ozdobiony serem). Nasza kolej na spacer (chyba) tu nigdy nic na pewno się nie dzieje, oprócz tego, że siedzimy. Nena cela odbyła w tym bałaganie podwójną świetlicę, wczoraj i dziś. Wywołują mnie z dołu, będą chcieć papierosy, 2 paczki im dam za Simiringo ? podobno siedzi na II-gim na 239, a kontakt jest przez 436 i przez jego wspólnika z 338, chce herbaty. Gryps jest w folii, może być bezpieczny nawet w wodzie. Na spacerze biegałem dużo, ale nie czułem się dobrze, na pusty żołądek wypiłem czaj. Zrobiłem „przegrupowanie” roślinek, mam już ich 17.Posiadamy listę osób-kandydatów na  szybkie wyjście ze względu na zły stan zdrowotny, jest ich 13, wniosek o ich zwolnienie będzie składał MCz.Krzyż, doktor Frenyc, ze znajomych jest tam: H. Kuliński, W. Jura, Cz. Kuranda, E. Bednarczyk, ST. Żak, A. Markowski, pozostałych nie znam. Są też osoby z Radomia. Boli mnie wszystko, od biegania. Kazio K. robi „szpilę” do nas, ale bardzo wysoko, na wysokości zdjęcia moich dzieci. Kiedy teraz przyjdziecie do mnie, bardzo dawno nie widziałem dziewczynek – Dagmary? Jak tylko się kładę na kojo, zaraz mi Ty stajesz przed oczami Oleńko! Zaczyna się okropna męka, tęsknota. Tych Listów nie otrzymałem w dalszym ciągu. Była łaźnia, przy okazji umyliśmy okna, aby poprawić widoczność. Wcześniej z celi Kajfusów patrzyliśmy na Kielce, na nasz blok bardzo długo, słońce pięknie świeciło, widziałem „czwórkę”. Patrzyliśmy razem z Przemem, pierwszy raz widziałem blok w dzień i tak wyraźnie długo, oh Boże, kiedy to się skończy! Teraz po tej wizycie Komisji MCK, klawisze jakby zmienili stosunek do nas, wyraźnie jest rozluźnienie. Boli mnie głowa i latają mi przed oczami jakieś płateczki sadzy, idę leżeć. Dobranoc.

27 marzec sobota, pogoda piękna

Jestem po widzeniu, bardzo zdenerwowany, sam się dziwię, dlaczego? Byłem u okulisty, pani doktor dokładnie mnie zbadała, raczej moje oczy, w każdym razie długo. Zakropiła mi oczy i jeszcze raz po upływie 40 minut mnie zbadała. Oczekując spotkałem Mariana Stańca, naszego szofera, miał sprawę w czwartek, wyjawił mi, że na mieście chodzi plotka, że niby ja podpisałem współpracę z ubekami i jestem już dawno na wolności, jaki mają cel rozpuszczając takie plotki poza próbą skompromitowania, czyżby tak bardzo się mnie bali? Mam coś poważnego z oczami i otrzymałem dodatkowo skierowanie do laryngologa. Po powrocie wymusiłem spacer ? chodziłem z Michałem i Gruszką, a później przeszedłem do Przema, pogadaliśmy, dałem mu 0.5 kg cukru. Marian twierdzi, że sypnęła go Banasiowa poprzez Kowalską, która jest siostrą Zacharzewskiej. Niespodzianka ? Węglarz ma widzenie i Felek, obaj się nie spodziewali, zostaliśmy sami z Jurkiem, w międzyczasie rozmawiałem z Julem, dostaliśmy od nich pismo, mówiąceo możliwościach wyjazdowych. Następna, najmniej oczekiwana, ja z Jurkiem idziemy na widzenie, zaczęło się całe pasmo nieszczęść, aby był balans:
1.    Rewizja, próba zabrania mi widzenia, notes wpada w ich łapy, siłą wyrywam im, wracam pod celę, chowam, ale cały się gotuję z nerwów, czekam. Jednak mam
2.    Po drodze i przykra rozmowa z klawiszem, potem jeszcze dostaje hiobowe wieści od Kielicha ? daje mu papierosy
3.    Widzenie i zdumienie Twoim zachowaniem, sposób, jaki mówisz, zajadle, dzieci po ludziach a Ty, co Ty robisz, oczka Ci latają jakby zaraz wyleciały, dlaczego, co to wszystko ma znaczyć, kto Cię tak ustawia!

28 marca niedziela, słońce

Zaraz będzie msza św. (15:50), zaraz po wczorajszym widzeniu próbowałem pisać, ale byłem zbyt rozdygotany. Dopiero teraz.

28 marca 1982, niedziela, 15:50

Tuż przed mszą-słońce. Wczoraj zaraz po widzeniu zacząłem pisać, ale byłem bardzo zdenerwowany i nie pisałem do tej chwili. Wczoraj był Przemek,  Jurek przyniósł gorzałkę, wypiliśmy po malutkim i zrobiliśmy sobie kawę. Daliśmy też Przemkowi w  fiolce po lekarstwie, a dziś ja mu dałem w Felka pojemniczku plastikowym. Rozmawialiśmy do 4 nad ranem- Węglarz spał. Bardzo mnie wzruszyła Dagmarka, b. ją kocham, wysłałem do niej kartkę, a list wyślę później. Napisałem tez list do Ks. Jaworskiego-podam mu na mszy św. Muszę zakończyć to pisanie nie ma to chyba sensu. Dziś mieliśmy pierwszy raz spacer po pół godziny, a po objedzie mamy mieć mszę na trzy tury. Byliśmy na świetlicy, grałem w ping-ponga, parę minut, pękła ostatnia piłeczka, którą pożyczyłem od Marka (Mańka) Dostałem wczoraj piękne dwie karty od Ciebie Olu i od moich  kochanych, najpiękniejszych dzieci.  Tą partię tych zapisków muszę „zapakować” i schować, spodziewam się rewizji. Dostałem od Simiringo gryps, siedzi pode mną jakiś Zbyszek z Szydłówka, mówi ciekawe rzeczy! Niedawno go przywieźli. Teraz jest jedna grupa na mszy, my idziemy  po nich. Stępień siedział cały dzień  w celi, właściwie to spał. Do zobaczenia na widzeniu, a te zapiski niech świadczą o tym, iż nic nie dostałem z domu i nie byłem na Ciebie zły, to Ty swoim zachowaniem  nieczystym, fałszywym tak zrobiłaś.

28 Marca niedziela tuż przed mszą, godz. 16:00 cześć. Mirek

Po mszy 18:30-słońce.Było nas45 na mszy świętej, prawa  strona i lewa do kraty. Druga strona: biskupi; Szymeczki, Sygnet, księża;  Jaworski, prof. i Syta, oraz jeszcze dwóch,  którzy odprawili mszę św. na ozecie. Jul złożył życzenia biskupowi Szymeckiemu- już rok  jak nam pasterzy. Ks. Prof.  uzupełnił listę  internowanych. Mamy dostać paczki na święta ks. Jaworski odradzał „mi pisanie książki” w  poniedziałek, mówił tez Jurkowi o pertraktacjach, ale my zrobimy”to”sondażowo”. Dałem deseń Krzyśkowi.

29 marca-poniedziałek.15:30

Słońce, troszkę zimniej. Wczoraj wieczorem byłem u Przema, pod pretekstem odbioru książek. Dziś spacer zaczął się po dwunastej, rano był Przem., mówił o akcji „trzepania koccy”, że to może być prowokacja, miał iść jeszcze do Pęksyka, był u nas pół godziny. Biegałem 16 minut, podałem przez porucznika paczkę na 239, najpierw ogromnie się wystraszył, a później ucieszył. Wracając ze spaceru, wychodził ubek, zaczęliśmy śpiewać „a mury runą”  na cały głos, na korytarzu.

Krzyś oddał mi deseń, aleoszpecony, swój już trzeci dzień robię i  nie mogę skończyć, nie chce mi się. Po objedzie drzemałem godzinę,  boli mnie trochę  głowa. Dostaliśmy oświadczenie OKO-a NSZZ. Węglarz był u lekarza, był jeszcze Kaziu (dostał dietę) Kogut- lekarz mu mówił, że wyjdzie duża „fala”  przed świętami. Tomka przesłuchiwano na mój temat, powiedział mi o tym Bronek K. Nenu  też chorował, ale podobno na te niebyłą akcję. Węglarz jest za „radom”-  ja nie. Dużo myślę o Dagmarze, czekam na jej list, i o Mariczce, bardzo je kocham. Pisałem się do komendanta, ale mnie nie wezwano. Jul udał się na  rozmowo-widzenie. Dałem  Kajusowi „F” i idziemy się  kąpać. Jul nie miał widzenia, ale spotkanie z  Mają Komorowską i innym przedstawicielem Komisji Episkopatu. Na spotkaniu byli: Stanisław Żak, Aleksander Kania, Michał Chałoński, Michał Płoski, Juliusz  Braun, wybrał ich komendant. Rozmowa  trwała około godziny, zostawili nam po  cytrynie na  głowę i po  jednej  na celę, ma być jeszcze p. toaletowy  i papierosy. Rozmawiali jeszcze później ze Steciakiem. Wykapany jestem i idę spać. Tęsknię. Tomek W. Mówił mi, że chcą mi zrobić sprawę za nadużycia finansowe,  mówił mu tak ubek. Chłopcy  śpiewali wieczorem. Mamy mieć 3 razy w miesiącu widzenie przy  stolikach.
(29)
Potem,  niespodzianka ? Węglarz ma widzenie i Felek, obaj  się nie  spodziewali, oni poszli zostaliśmy sami z  Jurkiem,  w międzyczasie  rozmawiałem z  Julem. Dostaliśmy od nich pismo, mówiące o tym, jakie są możliwości wyjazdów. No i jeszcze jedna, najmniej oczekiwana niespodzianka. Ja i Jurek na widzenie!  Zaczęło się pasmo niepowodzeń:  1. Rewizja, próba zabrania mi widzenia, notes wpada w ich  łapy, odzyskuję go siłą, wracam pod celę i chowam go, czekam bardzo zdenerwowany, jednak mam.2.
Rozmowa z Kielichem, dałem mu papierosy, rozmowa z klawiszem. 3. Widzenie i Twoje zachowanie, sposób jak mówiłaś, dlaczego tak zajadle się broniłaś, dzieci po chałupach a Ty, co Ty robisz wtedy?! Musisz mieć coś na sumieniu, oczka Ci tak błyszczały i latały, myślałem, że Ci wylecą, dlaczego?  Sama zaczęłaś rozmowę.

30 marzec wtorek – słońce/mgła 12:55

Właśnie skończyłem pisać ósmy wiersz i dostałem paczkę (spodnie i herbatę) Musiałaś tu być Olu, dziękuję Ci, przynieś mi jeszcze czarną kurtkę, a ja dam Ci dżinsy,  które mi połatasz i wszyjesz zamek  ( w nich mi się najlepiej chodzi)  a przy
Tych sztruksowych trzeba naprawić guzik. Ubecy szaleją, rozmawiali z Tomkiem na mój temat i Bujnowskiego, będą nam zakładać sprawy karne, za wszelką cenę chcą pokazać, jakimi byliśmy dwulicowcami, złodziejami itp. Śpiewamy na spacerze nowy szlagier: ” Reagan najlepszym (tu wstawiamy imię) Mirka przyjacielem jest ” na melodię; glory, glory alleluja, ubekom śpiewamy na korytarzu „a mury runą” dziś dużo przesłuchują. Robią rękami więźniów murki oddzielające poszczególne „klatki” spacerowe, abyśmy nawet nie mieli wzrokowego kontaktu. Przegrałem z Węglarzem 2:1 w krzyżówkę. Byli na esbeckich „rozmowach”; W. Grin, Kogut. Próbowałem ubrać czarne spodnie, ale okazało się, że cały pasek jest tylko zafastrygowany ? fuszerka, denerwujesz mnie tym niedbalstwem! O mało bym „wpadł” z A-1, dawali obiad bez „dzwonka”. Byłem u Przemka, pozwolił mi ten dobry klawisz z „Szydłówka”. Przemo tez dostał spodnie, musiałaś być razem z Gośką, tylko jego były dobre, a moje nie! Szkoda. Zaraz mnie zabrał  z powrotem, spanikowany, podobno go podkablował ochroniarz. Przemowi dałem 8 wiersz pisze teraz dziewiąty.

31 marzec środa ? słońce 20:30

Rano o 8:30 byliśmy na świetlicy, poszedłem bez śniadania, całą noc nie spałem. W celi został Jurek, teraz zawsze jest ktoś w celi, nie zostawiamy już pustej. Nie mamy herbaty, Przemo wycyganił od mnie ostatki. Spacer, byłem tylko 15 min. śpiewy, na korytarzu też ? ubekom, dalej prowadzą intensywne „rozmowy” byli u nich: ST. Żak i Marek, Eberhard. Otrzymaliśmy od Jagusi ( M. Komorowska) paczkę proszku do prania, proszek dezynfekcyjny, po tubce pasty do zębów, 4 paczki papierosów ? klubowe i
sporty i po jednej rolce papieru toaletowego. Podczas spaceru Felek dyżurował. Zakończyli sprawy chłopakom z Ostrowca, wszyscy otrzymali wyroki do odsiadki, po 1 i 2 lata, jest straszna rzecz ? internowanie się nie liczy ( nie doliczają)!! Kulturka mówił, że nas przeniosą na VI i tam już sobie będziemy siedzieć, mówił to i opukiwał kraty oraz sprawdzał czy nie mamy przebitego „otworu” do sąsiednich cel. Napisałem 9 wiersz. Od ostatniego widzenia nie opuszcza mnie zły humor, mam żal do Ciebie, że z za murów potrafisz mnie gnębić.

………………………………………………………………………………………………………………

27 marzec sobota, pogoda piękna

Jestem po widzeniu, bardzo zdenerwowany, sam się dziwie, dlaczego? Byłem u okulisty, pani doktor dokładnie mnie zbadała, raczej moje oczy, w każdym razie długo. Zakropiła mi oczy i jeszcze raz po upływie 40 minut mnie zbadała. Oczekując spotkałem Mariana Stańca, naszego szofera, miał sprawę w czwartek, wyjawił mi, że na mieście chodzi plotka, że niby ja podpisałem współpracę z ubekami i jestem już dawno na wolności, jaki mają cel rozpuszczając takie plotki poza próbą skompromitowania, czyżby tak bardzo się mnie bali? Mam coś poważnego z oczami i otrzymałem dodatkowo skierowanie do laryngologa. Po powrocie wymusiłem spacer, chodziłem z Michałem i Gruszką, a później przeszedłem do Przema, pogadaliśmy, dałem mu 0.5 kg cukru. Marian twierdzi, że sypnęła go Banasiowa poprzez Kowalską, która jest siostrą Zacharzewskiej. Niespodzianka, Węglarz ma widzenie i Felek, obaj się nie spodziewali, zostaliśmy sami z Jurkiem, w międzyczasie rozmawiałem z Julem, dostaliśmy od nich pismo, mówiące o możliwościach wyjazdowych. Następna, najmniej oczekiwana, ja z Jurkiem idziemy na widzenie, zaczęło się całe pasmo nieszczęść, aby był balans:
1.    Rewizja, próba zabrania mi widzenia, notes wpada w ich łapy, siłą wyrywam im, wracam pod celę, chowam, ale cały się gotuję z nerwów, czekam. Jednak mam
2.    Po drodze i przykra rozmowa z klawiszem, potem jeszcze dostaje hiobowe wieści od Kielicha ? daje mu papierosy
3.    Widzenie i zdumienie Twoim zachowaniem, sposób, jaki mówisz, zajadle, dzieci po ludziach a Ty, co Ty robisz, oczka Ci latają jakby zaraz wyleciały, dlaczego, co to wszystko ma znaczyć, kto Cię tak ustawia!

28 marca niedziela, słońce
Zaraz będzie msza św. (15:50), zaraz po wczorajszym widzeniu próbowałem pisać, ale byłem zbyt rozdygotany. Dopiero teraz.

28 marca 1982, niedziela, 15:50

Tuż przed mszą-słońce. Wczoraj zaraz po widzeniu zacząłem pisać, ale byłem bardzo zdenerwowany i nie pisałem do tej chwili. Wczoraj był Przemek,  Jurek przyniósł gorzałkę, wypiliśmy po malutkim i zrobiliśmy sobie kawę. Daliśmy też Przemkowi w  fiolce po lekarstwie, a dziś ja mu dałem w Felka pojemniczku plastikowym. Rozmawialiśmy do 4 nad ranem- Węglarz spał. Bardzo mnie wzruszyła Dagmarka, b. ją kocham, wysłałem do niej kartkę, a list wyślę później. Napisałem tez list do Ks. Jaworskiego-
podam mu na mszy św. Muszę zakończyć to pisanie nie ma to chyba sensu. Dziś mieliśmy pierwszy raz spacer po pół godziny, a po objedzie mamy mieć mszę na trzy tury. Byliśmy na świetlicy, grałem w ping-ponga, parę minut, pękła ostatnia piłeczka, którą pożyczyłem od Marka (Mańka) Dostałem wczoraj piękne dwie karty od Ciebie Olu i od moich  kochanych, najpiękniejszych dzieci.  Tą partię tych zapisków muszę „zapakować” i schować, spodziewam się rewizji. Dostałem od Simiringo gryps, siedzi pode  mną jakiś Zbyszek z Szydłówka, mówi ciekawe rzeczy! Niedawno go przywieźli. Teraz jest jedna grupa na mszy, my idziemy  po nich. Stępień siedział cały dzień  w celi, właściwie to spał. Do zobaczenia na widzeniu, a te zapiski niech świadczą o tym, iż nic nie dostałem z domu i nie byłem na Ciebie zły, to Ty swoim zachowaniem  nieczystym, fałszywym tak zrobiłaś.

28 Marca niedziela tuż przed mszą, godz. 16:00 cześć. Mirek
Po mszy 18:30-słońce.Było nas45 na mszy świętej, prawa  strona i lewa do kraty. Druga strona: biskupi; Szymeczki, Sygnet, księża;  Jaworski, prof. i Syta, oraz jeszcze dwóch,  którzy odprawili mszę św.  na ozecie. Jul złożył życzenia biskupowi Szymeckiemu- już rok  jak nam pasterzy. Ks. Prof.  uzupełnił listę  internowanych. Mamy dostać paczki na święta ks. Jaworski odradzał „mi pisanie książki” w  poniedziałek, mówił tez Jurkowi o pertraktacjach, ale my zrobimy „to” sondażowo. Dałem deseń Krzyśkowi.

29 marca-poniedziałek.15:30

Słońce, troszkę zimniej. Wczoraj wieczorem byłem u Przema, pod pretekstem odbioru książek. Dziś spacer zaczął się po dwunastej, rano był Przem., mówił o akcji „trzepania koccy”, że to może być prowokacja, miał iść jeszcze do Pęksyka, był u nas pół godziny. Biegałem 16 minut, podałem przez porucznika paczkę na 239, najpierw ogromnie się wystraszył, a później ucieszył. Wracając ze spaceru, wychodził ubek, zaczęliśmy śpiewać „a mury runą”  na cały głos, na korytarzu. Krzyś oddał mi deseń, ale oszpecony, swój już trzeci dzień robię i  nie mogę skończyć, nie chce mi się. Po objedzie drzemałem godzinę,  boli mnie trochę  głowa. Dostaliśmy oświadczenie OKO-a NSZZ. Węglarz był u lekarza, był jeszcze Kaziu (dostał dietę) Kogut- lekarz mu mówił, że wyjdzie duża „fala”  przed świętami. Tomka przesłuchiwano na mój temat, powiedział mi o tym Bronek K. Nenu  też chorował, ale podobno na te niebyłą akcję. Węglarz jest za „radom”-  ja nie. Dużo myślę o Dagmarze, czekam na jej list, i o Mariczce, bardzo je kocham. Pisałem się do komendanta, ale mnie nie wezwano. Jul udał się na  rozmowo-widzenie. Dałem  Kajusowi „F” i idziemy się  kąpać. Jul nie miał widzenia, ale spotkanie z  Mają Komorowską i innym przedstawicielem Komisji Episkopatu. Na spotkaniu byli: Stanisław Żak, Aleksander Kania, Michał Chałoński, Michał Płoski, Juliusz  Braun, wybrał ich komendant. Rozmowa  trwała około godziny, zostawili nam po  cytrynie na  głowę i po  jednej  na celę, ma być jeszcze p. toaletowy  i papierosy. Rozmawiali jeszcze później ze Steciakiem. Wykapany jestem i idę spać. Tęsknię. Tomek W. Mówił mi, że chcą mi zrobić sprawę za nadużycia finansowe,  mówił mu tak ubek. Chłopcy  śpiewali wieczorem. Mamy mieć 3 razy w miesiącu widzenie przy  stolikach.
(29)
Potem,  niespodzianka,Węglarz ma widzenie i Felek, obaj  się nie  spodziewali, oni poszli zostaliśmy sami z  Jurkiem,  w międzyczasie  rozmawiałem z  Julem. Dostaliśmy od nich pismo, mówiące o tym, jakie są możliwości wyjazdów. No i jeszcze jedna, najmniej oczekiwana niespodzianka. Ja i Jurek na widzenie!  Zaczęło się pasmo niepowodzeń:  1. Rewizja, próba zabrania mi widzenia, notes wpada w ich  łapy, odzyskuję go siłą, wracam pod celę i chowam go, czekam bardzo zdenerwowany, jednak mam.2.
Rozmowa z Kielichem,  dałem mu papierosy, rozmowa z klawiszem. 3. Widzenie i Twoje zachowanie, sposób jak mówiłaś, dlaczego tak zajadle się broniłaś, dzieci po chałupach a Ty, co Ty robisz wtedy?! Musisz mieć coś na sumieniu, oczka Ci tak błyszczały i latały, myślałem, że Ci wylecą, dlaczego?  Sama zaczęłaś rozmowę.

30 marzec wtorek – słońce/mgła 12:55

Właśnie skończyłem pisać ósmy wiersz i dostałem paczkę (spodnie i herbatę) Musiałaś tu być Olu, dziękuję Ci, przynieś mi jeszcze czarną kurtkę, a ja dam Ci dżinsy,  które mi połatasz i wszyjesz zamek  ( w nich mi się najlepiej chodzi)  a przy tych sztruksowych trzeba naprawić guzik. Ubecy szaleją, rozmawiali z Tomkiem na mój temat i Bujnowskiego, będą nam zakładać sprawy karne, za wszelką cenę chcą pokazać, jakimi byliśmy dwulicowcami, złodziejami itp. Śpiewamy na spacerze nowy szlagier: ” Reagan najlepszym (tu wstawiamy imię) Mirka przyjacielem jest ” na melodię; glory, glory alleluja, ubekom śpiewamy na korytarzu „a mury runą” dziś dużo przesłuchują. Robią rękami więźniów murki oddzielające poszczególne „klatki” spacerowe, abyśmy nawet nie mili wzrokowego kontaktu. Przegrałem z Węglarzem 2:1 w krzyżówkę. Byli na esbeckich „rozmowach”; W. Grin, Kogut. Próbowałem ubrać czarne spodnie, ale okazało się, że cały pasek jest tylko zafastrygowany ? fuszerka, denerwujesz mnie tym niedbalstwem! O mało bym „wpadł” z A-1, dawali obiad bez „dzwonka”. Byłem u Przemka, pozwolił mi ten dobry klawisz z „Szydłówka”. Przemo tez dostał spodnie, musiałaś być razem z Gośką, tylko jego były dobre, a moje nie! Szkoda. Zaraz mnie zabrał  z powrotem, spanikowany, podobno go podkablował ochroniarz. Przemowi dałem 8 wiersz piszę teraz dziewiąty.

31 marzec środa ? słońce 20:30

Rano o 8:30 byliśmy na świetlicy, poszedłem bez śniadania, całą noc nie spałem. W celi został Jurek, teraz zawsze jest ktoś w celi, nie zostawiamy już pustej. Nie mamy herbaty, Przemo wycyganił od mnie ostatki. Spacer, byłem tylko 15 min. śpiewy, na korytarzu też, ubekom, dalej prowadzą intensywne „rozmowy” byli u nich: ST. Żak i Marek, Eberhard. Otrzymaliśmy od Jagusi ( M. Komorowska) paczkę proszku do prania, proszek dezynfekcyjny, po tubce pasty do zębów, 4 paczki papierosów, klubowe i sporty i po jednej rolce papieru toaletowego. Podczas spaceru Felek dyżurował. Zakończyli sprawy chłopakom z Ostrowca, wszyscy otrzymali wyroki do odsiadki, po 1 i 2 lata, jest straszna rzecz, internowanie się nie liczy ( nie doliczają)!! Kulturka mówił, że nas przeniosą na VI i tam już sobie będziemy siedzieć, mówił to i opukiwał kraty oraz sprawdzał czy nie mamy przebitego „otworu” do sąsiednich cel. Napisałem 9 wiersz. Od ostatniego widzenia nie opuszcza mnie zły humor, mam żal do Ciebie, że zza murów potrafisz mnie gnębić.

cdn.

Dodaj komentarz